Genezis z Ducha (I Redakcja) - tekst Na skałach oceanowych postawiłeś mię, Boże, abym przypomniał wiekowe dzieje ducha mojego, a jam się nagle uczuł w przeszłości Nieśmiertelnym i Synem Bożym i stwórcą wszelkiego kształtu widzialnego i jednym z tych, którzy Ci miłość dobrowolną oddają na złotych słońc i gwiazd girlandach. Albowiem Duch mój przed początkiem stworzenia był w Słowie, a Słowo było w Tobie i było Bogiem. Tyś na własne ducha żądanie dał mu atom, czyli moc objawienia się w kształcie - a duch mu nadał pierwsze własnoście - myśl swoją zrobiwszy kształtem... a miłość ku Tobie wyobrażając ogniem i światłem, które są także kształtami ducha i służą mu od wieków... Duchy więc, które wybrały za formę ś w i a t ł o, odłączyłeś od tych, które wybrały objawienie się w c i e m n o ś c i, i tamte na słońcach i na gwiazdach, a te na ziemiach i miesiącach rozpoczęły pracę form, z której Ty, Panie, odbierasz ciągle ostateczny wyrób dobrowolnej duchów miłości, dla której wszystko jest stworzone, przez którą wszystko się rodzi. Tu, gdzie za plecami moimi pala się złote i srebrne skały mikowców, niby tarcze olbrzymie rycerzy śnionych przez Homera, tu, gdzie odstrzelone słońce pali mi ramiona, a w szumie morza słychać głos ciągły niby pracującego na formę duchów Chaosu, tu, gdzie duchy młode prze te same formy, przez które ja niegdyś przeszedłem, szczeblują po Jakubowej drabinie żywota; nad tymi falami, gdzie może tyle razy duch mój rozpaczny rzucał się w nieświadome horyzonty, nowych światów szukając: pozwól mi, Boże, jako dziecku wyjąkać dawną moją cierpliwą pracę... w tych formach, które są napisami mojej przeszłości... Albowiem duch mój... pierwszy motyl psychiczny z pierwszym kształtu atomem... z pierwszymi ognia skrzydłami... leciał powołując bratnie duchy jednakowej natury, zamieniając pierwszą niewidzialność atomu w tęczę i kłąb gazów wieszających się na przepaści. A oto na niebiosach drugi krąg plamie świateł zwiniętych podobny... krwawoczerwony... z rozwiniętymi włosami... a silny i porywający jedną garść światów -pociągnął go za sobą, zgodziwszy się z Aniołem Globu o pierwsze prawo materii i odtąd... światło dla mego ducha nazwane było dniem - a ciemność nocą. Wieki minęły, o Panie - a duch odtąd ani jednego z tych dni nie odpoczął, lecz oto ciągle myśl o kształcie zamieniał w kształt, zgodziwszy się z duchem ziemi, stanowił prawo - potem z wolności czynił ofiarę i prawu się temu poddawał, aby na tak zrobionej podstawie stanął i wyższe duchowi drogi obmyślał. (1 - 47)
Więc w skałach już, o Panie - leżał duch jak posąg doskonałej piękności - uśpiony - ale przygotowany już na człowieczeństwo formy a tęczami myśli owity niby sześcioraką girlandą... z bezdna tego wyniósł on te wiedzę matematyczną kształtów i liczb, która aż po dziś dzień leży najgłębiej w ducha skarbnicy i zdaje się wszczepioną w ducha bez jego własnej w tym woli i zasługi... ale ty wiesz, o Panie, że forma diamentowa ułożyła się z żywych... a woda zaczęła lać się z ruchomych i lekko związanych i uczących się równowagi - a na globie wszystko było żywotem i przemieniem się - a tego, co dziś nazywamy śmiercią, to jest przejścia Ducha z formy do formy, nie było. A teraz wierzcie, że nie z dumą - ale z upokorzeniem prawdziwym i z uczuciem własnej niemocy - odczytałem te księgi - smętny, że w nich rzeczy Boże tak błahym i ludzkim są pisane językiem... i nie wydawałbym na świat pisma mojego - gdyby nie ta natura rzeczy, że Sprawie Bożej służyć inaczej nie można, jak przez ofiarę. Nie Ty więc, o Panie, tworzyłeś całą widzialność świata tego, ale my dzieci Twoje, idąc do ciebie potworzyliśmy kształty - z których każdy jest literą słowa Twego... okazaniem się w formie idącej myśli naszej do Ciebie, rozwinięciem się miłości Bożej w synach Twoich... A nie tylko my za ziemię odpowiedzialni, ale duchy za słońca i za gwiazdy poczynione sprawiają się przed sądem Twoim codziennie... Gdyby więc świat, który przeciwko myśli Twojej zawinił - gdyby w nim opór duchowi Bożemu, nad miłością i postępem zapanował... sądem gwiazd i słońc byłby starty ów świat przewiniciel... a duch jego skazany na rozpoczęcie nowej pracy - urodziłby sobie nowy czas pełny boleści, nowe wieki cierpienia. A oto same się duchy gwiazd i słońc sądzą między sobą, a Ty... W zgodzie więc ze światami... a na globie tym, jako na kopcu i pamiętniku przeszłości swojej stoi mój duch, Panie... wybrawszy to puste miejsce nad Oceanem... Od wieków z tym posępnym szumem fal zapoznany... pierwszy raz słuchający płaczu rodzenia się i westchnień konania bez smutku i bez rozpaczy, pierwszy raz już w uczuciu wnętrznym nie robak ani igraszka rąk Twoich, o Panie, ale podług pisma syn Twój, a zatem i dziedzic Twój... idący z aniołami Twoimi po królestwo Boże. Śmierci, gdzież jest teraz oścień twój - gdzie jest żądło twoje, o boleści!... Oto od wieków pracuję, a nie zginąłem we wszystkich czeluściach natury... Oto od wieków cierpię - abym się teraz rozradował za wszystkie wieki. - Albowiem niewidomą mi była ciągła sprawiedliwość twoja - pókim... I w tym podobieństwo moje i ta myśl, żem jest stworzon na obraz Twój - albowiem Tyś jest stworzycielem w duchu moim - a jam jest stwórcą kształtów, którymi Tobie objawiam miłośną siłę moją - biada mi więc, jeżeli z łona Twego wezmę, a nie użyję - jeżeli mocą Twoją natchnę się - a z niej nie uczynię - jeżeli Ciebie ukocham, a nie okażę - albowiem jestem jako grobowiec ducha Twojego - i ogień palący się bez użytku. Zostawiwszy więc ducha, który w kamiennym atomowym pierwszym żywocie wyrobił całą prawie wiedzę matematyczną kształtów, a która to wiadomość i dziś w duchu ludzkim jest pewną i sprawdzić się łatwo dającą, jako pierwsza gruntowna ducha wiedza, najgłębiej w jego składzie wiadomości leżąca - pozwól mi, Boże, osadzić tę pierwiastkową pracę ducha w naturze... (48 - 109)
Oto zapozywam przed Ciebie, Boże mój, te kryształy twarde, te Eipcjany pierwszej natury stawiające gmachy na lat tysiące bez ruchu duchowego - owszem, z umiłowaniem trwałości formy... Ileż Ty, Panie, użyłeś piorunów bijących w skały bazaltowe pierwszego świata - ile ogni podziemnych, abyś te kryształy zamienił w piasek, będący dziś odruzgiem startych na pył pierwszych przez atrakcją Ducha postawionych kolosów... Lenistwo więc Ducha Ty zaraz ukarałeś, Panie... samymi prawami natury. Bo oto przerażony duch w naturze chciał się zniszczyć - a z połamanych i bijących o siebie skał wyszedł ogień i ten jako pierwszy Encelad ziemi zaczął rozpasać się w atomach. W oczach Twoich, Boże, palił świat i dziś jeszcze pożar ten w głębi ziemi leży, pokryty skorupą urobioną przez niegrzeszne a idące ku Tobie, Boże, duchy. - Te pierwsze ofiarowały się pierwszą ofiarą - to jest zgodziły się na śmierć. - Co dla nich śmiercią było, ale w oczach Twoich, łaskawy Boże, było tylko usypianiem tych duchów i obudzaniem się w innych formach, bez wiedzy o przeszłości... pierwsza więc ofiara tego ślimaka, co prosił Ciebie, Boże, abyś mu w kawałku kamiennej materii pełniejszym od kamiennego żywotem pożyć pozwolił, a potem śmiercią zniszczył... była już niby obrazem ofiary Chrystusa Pana... i niestraconą została - albowiem Tyś, Panie, nagrodził tę śmierć pojawiającą się w naturze po raz pierwszy tym, co dzisiaj nazywamy o r g a ni z m e m... Z tej śmierci jako z najpierwszego cudu - urodziło się pierwsze zmartwychwstanie... (moc odtworzenia formy). Umierać i zmartwychwstawać duchy - już nie składać się i lać się, i łączyć się, i roztwarzać się w gazy, zaczęły... A choć ja wiem, Panie, że złożony w pierwszej skrze duch w kamieniu już żył całkowicie, dla moich nędznych oczów, od tej śmierci, od tego zgodzenia się i ofiarowania się ducha na śmierć - duch widomie żyć zaczyna i bratem moim staje się. Jedne więc ziarnko ducha na dnie jednoatomowej materii - z jedną siłą atrakcji, czyli miłości, a już nieśmiertelne, ofiarowawszy się na śmierć - niby ziarnko rośliny na gnicie... rozrosło się w te cuda tworów... w te potomstwo niezliczone kształtów, których dziś usty ludzkimi nie wyliczę Tobie, Panie; ale Ty wiesz o wszystkich - albowiem żadna forma następna z poprzedniej nie urodziła się sama. Tyś wprzód ducha pragnącego wziął w ręce Twoje, wysłuchał dziecinnych żądań jego... i podług żądań stworzyłeś mu kształt nowy... a dziecinne i mądre są razem te kształty, albowiem każdy długim cierpieniem w domu swoim i niewygodą jego niedoskonałą udręczony wiedział i ze łzami prosił Ciebie, Boże, o poprawę jego ścian nędznych, czy to były z perły, czy z diamentu... i zawsze coś ofiarował Tobie, Panie, z przeszłych wygód swoich i skarbów swoich, aby wziąć więcej dla ducha... wedle jego potrzeby. (110 - 160)
Genezis z Ducha (I Redakcja) - tekst
OdpowiedzUsuńNa skałach oceanowych postawiłeś mię, Boże, abym przypomniał wiekowe dzieje ducha mojego, a jam się nagle uczuł w przeszłości Nieśmiertelnym i Synem Bożym i stwórcą wszelkiego kształtu widzialnego i jednym z tych, którzy Ci miłość dobrowolną oddają na złotych słońc i gwiazd girlandach.
Albowiem Duch mój przed początkiem stworzenia był w Słowie, a Słowo było w Tobie i było Bogiem.
Tyś na własne ducha żądanie dał mu atom, czyli moc objawienia się w kształcie - a duch mu nadał pierwsze własnoście - myśl swoją zrobiwszy kształtem... a miłość ku Tobie wyobrażając ogniem i światłem, które są także kształtami ducha i służą mu od wieków...
Duchy więc, które wybrały za formę ś w i a t ł o, odłączyłeś od tych, które wybrały objawienie się w c i e m n o ś c i, i tamte na słońcach i na gwiazdach, a te na ziemiach i miesiącach rozpoczęły pracę form, z której Ty, Panie, odbierasz ciągle ostateczny wyrób dobrowolnej duchów miłości, dla której wszystko jest stworzone, przez którą wszystko się rodzi.
Tu, gdzie za plecami moimi pala się złote i srebrne skały mikowców, niby tarcze olbrzymie rycerzy śnionych przez Homera, tu, gdzie odstrzelone słońce pali mi ramiona, a w szumie morza słychać głos ciągły niby pracującego na formę duchów Chaosu, tu, gdzie duchy młode prze te same formy, przez które ja niegdyś przeszedłem, szczeblują po Jakubowej drabinie żywota; nad tymi falami, gdzie może tyle razy duch mój rozpaczny rzucał się w nieświadome horyzonty, nowych światów szukając: pozwól mi, Boże, jako dziecku wyjąkać dawną moją cierpliwą pracę... w tych formach, które są napisami mojej przeszłości...
Albowiem duch mój... pierwszy motyl psychiczny z pierwszym kształtu atomem... z pierwszymi ognia skrzydłami... leciał powołując bratnie duchy jednakowej natury, zamieniając pierwszą niewidzialność atomu w tęczę i kłąb gazów wieszających się na przepaści. A oto na niebiosach drugi krąg plamie świateł zwiniętych podobny... krwawoczerwony... z rozwiniętymi włosami... a silny i porywający jedną garść światów -pociągnął go za sobą, zgodziwszy się z Aniołem Globu o pierwsze prawo materii i odtąd... światło dla mego ducha nazwane było dniem - a ciemność nocą.
Wieki minęły, o Panie - a duch odtąd ani jednego z tych dni nie odpoczął, lecz oto ciągle myśl o kształcie zamieniał w kształt, zgodziwszy się z duchem ziemi, stanowił prawo - potem z wolności czynił ofiarę i prawu się temu poddawał, aby na tak zrobionej podstawie stanął i wyższe duchowi drogi obmyślał. (1 - 47)
Więc w skałach już, o Panie - leżał duch jak posąg doskonałej piękności - uśpiony - ale przygotowany już na człowieczeństwo formy a tęczami myśli owity niby sześcioraką girlandą... z bezdna tego wyniósł on te wiedzę matematyczną kształtów i liczb, która aż po dziś dzień leży najgłębiej w ducha skarbnicy i zdaje się wszczepioną w ducha bez jego własnej w tym woli i zasługi... ale ty wiesz, o Panie, że forma diamentowa ułożyła się z żywych... a woda zaczęła lać się z ruchomych i lekko związanych i uczących się równowagi - a na globie wszystko było żywotem i przemieniem się - a tego, co dziś nazywamy śmiercią, to jest przejścia Ducha z formy do formy, nie było.
OdpowiedzUsuńA teraz wierzcie, że nie z dumą - ale z upokorzeniem prawdziwym i z uczuciem własnej niemocy - odczytałem te księgi - smętny, że w nich rzeczy Boże tak błahym i ludzkim są pisane językiem... i nie wydawałbym na świat pisma mojego - gdyby nie ta natura rzeczy, że Sprawie Bożej służyć inaczej nie można, jak przez ofiarę.
Nie Ty więc, o Panie, tworzyłeś całą widzialność świata tego, ale my dzieci Twoje, idąc do ciebie potworzyliśmy kształty - z których każdy jest literą słowa Twego... okazaniem się w formie idącej myśli naszej do Ciebie, rozwinięciem się miłości Bożej w synach Twoich... A nie tylko my za ziemię odpowiedzialni, ale duchy za słońca i za gwiazdy poczynione sprawiają się przed sądem Twoim codziennie... Gdyby więc świat, który przeciwko myśli Twojej zawinił - gdyby w nim opór duchowi Bożemu, nad miłością i postępem zapanował... sądem gwiazd i słońc byłby starty ów świat przewiniciel... a duch jego skazany na rozpoczęcie nowej pracy - urodziłby sobie nowy czas pełny boleści, nowe wieki cierpienia. A oto same się duchy gwiazd i słońc sądzą między sobą, a Ty...
W zgodzie więc ze światami... a na globie tym, jako na kopcu i pamiętniku przeszłości swojej stoi mój duch, Panie... wybrawszy to puste miejsce nad Oceanem... Od wieków z tym posępnym szumem fal zapoznany... pierwszy raz słuchający płaczu rodzenia się i westchnień konania bez smutku i bez rozpaczy, pierwszy raz już w uczuciu wnętrznym nie robak ani igraszka rąk Twoich, o Panie, ale podług pisma syn Twój, a zatem i dziedzic Twój... idący z aniołami Twoimi po królestwo Boże.
Śmierci, gdzież jest teraz oścień twój - gdzie jest żądło twoje, o boleści!... Oto od wieków pracuję, a nie zginąłem we wszystkich czeluściach natury... Oto od wieków cierpię - abym się teraz rozradował za wszystkie wieki. - Albowiem niewidomą mi była ciągła sprawiedliwość twoja - pókim...
I w tym podobieństwo moje i ta myśl, żem jest stworzon na obraz Twój - albowiem Tyś jest stworzycielem w duchu moim - a jam jest stwórcą kształtów, którymi Tobie objawiam miłośną siłę moją - biada mi więc, jeżeli z łona Twego wezmę, a nie użyję - jeżeli mocą Twoją natchnę się - a z niej nie uczynię - jeżeli Ciebie ukocham, a nie okażę - albowiem jestem jako grobowiec ducha Twojego - i ogień palący się bez użytku.
Zostawiwszy więc ducha, który w kamiennym atomowym pierwszym żywocie wyrobił całą prawie wiedzę matematyczną kształtów, a która to wiadomość i dziś w duchu ludzkim jest pewną i sprawdzić się łatwo dającą, jako pierwsza gruntowna ducha wiedza, najgłębiej w jego składzie wiadomości leżąca - pozwól mi, Boże, osadzić tę pierwiastkową pracę ducha w naturze... (48 - 109)
Oto zapozywam przed Ciebie, Boże mój, te kryształy twarde, te Eipcjany pierwszej natury stawiające gmachy na lat tysiące bez ruchu duchowego - owszem, z umiłowaniem trwałości formy... Ileż Ty, Panie, użyłeś piorunów bijących w skały bazaltowe pierwszego świata - ile ogni podziemnych, abyś te kryształy zamienił w piasek, będący dziś odruzgiem startych na pył pierwszych przez atrakcją Ducha postawionych kolosów... Lenistwo więc Ducha Ty zaraz ukarałeś, Panie... samymi prawami natury. Bo oto przerażony duch w naturze chciał się zniszczyć - a z połamanych i bijących o siebie skał wyszedł ogień i ten jako pierwszy Encelad ziemi zaczął rozpasać się w atomach. W oczach Twoich, Boże, palił świat i dziś jeszcze pożar ten w głębi ziemi leży, pokryty skorupą urobioną przez niegrzeszne a idące ku Tobie, Boże, duchy. - Te pierwsze ofiarowały się pierwszą ofiarą - to jest zgodziły się na śmierć. - Co dla nich śmiercią było, ale w oczach Twoich, łaskawy Boże, było tylko usypianiem tych duchów i obudzaniem się w innych formach, bez wiedzy o przeszłości... pierwsza więc ofiara tego ślimaka, co prosił Ciebie, Boże, abyś mu w kawałku kamiennej materii pełniejszym od kamiennego żywotem pożyć pozwolił, a potem śmiercią zniszczył... była już niby obrazem ofiary Chrystusa Pana... i niestraconą została - albowiem Tyś, Panie, nagrodził tę śmierć pojawiającą się w naturze po raz pierwszy tym, co dzisiaj nazywamy o r g a ni z m e m... Z tej śmierci jako z najpierwszego cudu - urodziło się pierwsze zmartwychwstanie... (moc odtworzenia formy). Umierać i zmartwychwstawać duchy - już nie składać się i lać się, i łączyć się, i roztwarzać się w gazy, zaczęły... A choć ja wiem, Panie, że złożony w pierwszej skrze duch w kamieniu już żył całkowicie, dla moich nędznych oczów, od tej śmierci, od tego zgodzenia się i ofiarowania się ducha na śmierć - duch widomie żyć zaczyna i bratem moim staje się.
OdpowiedzUsuńJedne więc ziarnko ducha na dnie jednoatomowej materii - z jedną siłą atrakcji, czyli miłości, a już nieśmiertelne, ofiarowawszy się na śmierć - niby ziarnko rośliny na gnicie... rozrosło się w te cuda tworów... w te potomstwo niezliczone kształtów, których dziś usty ludzkimi nie wyliczę Tobie, Panie; ale Ty wiesz o wszystkich - albowiem żadna forma następna z poprzedniej nie urodziła się sama. Tyś wprzód ducha pragnącego wziął w ręce Twoje, wysłuchał dziecinnych żądań jego... i podług żądań stworzyłeś mu kształt nowy... a dziecinne i mądre są razem te kształty, albowiem każdy długim cierpieniem w domu swoim i niewygodą jego niedoskonałą udręczony wiedział i ze łzami prosił Ciebie, Boże, o poprawę jego ścian nędznych, czy to były z perły, czy z diamentu... i zawsze coś ofiarował Tobie, Panie, z przeszłych wygód swoich i skarbów swoich, aby wziąć więcej dla ducha... wedle jego potrzeby. (110 - 160)